Historiozofia Karola Bunscha

Kazimierz Surowiec – Uniwersytet Rzeszowski

W dorobku pisarskim Karola Bunscha poczesne miejsce zajmuje cykl powieści o rządach dynastii Piastów. Popularność tematu piastowskiego w powojennej beletrystyce historycznej ma swoje uzasadnienie polityczne i historiozoficzne. Zainteresowanie określoną epoką w dziejach państwa jest też swego rodzaju fenomenem psychologicznym w życiu narodu w określonej fazie jego historycznego bytu, wymagającym wskazania jego przyczyn. W dwudziestoleciu międzywojennym dominowała w prozie historycznej tematyka jagiellońska i martyrologia narodu polskiego pod zaborami. Wynikało to z potrzeby dokumentowania narodowej chwały i kształtowania patriotyzmu Polaków z trzech zaborów na pozytywnych wzorach osobowych postaci autentycznych, dla których dobro kraju było najcenniejsze.

Zwykło się uważać, że podstawowym wyznacznikiem podjęcia problematyki rządów dynastii Piastów, był czas historyczny. Oto decyzją wielkich mocarstw: USA, Wielkiej Brytanii oraz ZSRR, Polska wracała po drugiej wojnie światowej na piastowski szlak. Symbolem tego powrotu było nawet godło państwa: piastowski orzeł bez korony. Jałtański porządek w Europie Środkowej oznaczał przesunięcie granic Polski na zachód. Zwycięskie mocarstwa godziły się na akceptację agresji sowieckiej z 17 września 1939 roku i nagradzały agresora wszystkimi bez mała terytoriami zagarniętymi w jej wyniku. To oznaczało jednak nie tylko amputację terytorialną. Groźniejsza była w istocie amputacja pamięci Polaków. Dlatego swoje zainteresowania epoką piastowską Bunsch tłumaczył następująco: „Chciałbym, aby naród wiedział o sobie, kim jest, skąd przyszedł, aby umiał zachować swoją tożsamość”1).

Według pisarza bowiem ważna jest pamięć historyczna narodu, gdyż ona określa jego świadomość, sytuuje go wobec przeszłości, umożliwia jej wartościowanie, a nade wszystko zachowuje więź jednostek z narodem, co ułatwia identyfikację wspólnych wartości: „Naród, który nie zna swojej przeszłości, jest podobny do człowieka, który stracił pamięć. Nie wie, kim jest, skąd się wziął i dokąd zmierza”2).

Przed twórcami powojennych powieści historycznych adresowanych do popularnego czytelnika stanęło więc zadanie określenia polskiego rodowodu, przypomnienia historycznych korzeni państwa i czasów jego kształtowania. Wszak Polacy po roku 1944 musieli na nowo tworzyć nie tylko zręby państwowości, ale i przewartościować myślenie o nowej Polsce. Powrót na piastowskie ziemie łączył się bowiem z bolesnym odchodzeniem Kresów do sfery mitycznej narodu.

Nie mogła to być jednak tylko literatura jednostronnie agitacyjna, dokumentująca jedynie nasze prawo do ziem nad Odrą i Nysą, choć problematyka piastowska była preferowana przez wydawców, zwłaszcza w okresie obchodów milenijnych. Powieściopisarz historyczny powinien bowiem rekonstruować miniony świat nie tylko w warstwie faktograficznej, ale też kreować wizję przeszłości poprzez objaśnianie mechanizmu dziejów, określanie determinant procesów historycznych i zastanawianie się nad sensem historii. „Czymże zatem – ma być powieść historyczna – rekonstrukcją mało znanych faktów czy ich interpretacją? – Zapewne i jednym i drugim, ale nade wszystko próbą ukazania wewnętrznego sensu dziejów i motywów działań ludzkich. Inaczej przerodzi się w pracowity opis zewnętrzności, w pozytywistyczny zbiór faktów, który nie rozjaśniony przenikliwym uogólnieniem, interpretacją, pozostanie gromadą informacji o zdarzeniach przydatnych dla tych, którzy historię chcą najpierw kochać, a potem rozumieć”3).

Na postawie historiozoficznej Bunscha musiała odcisnąć swe piętno współczesność. Pierwsza jego powieść historyczna, zatytułowana Dzikowy skarb, powstała w latach okupacji, gdy zagrożenie polskości ze strony niemieckiej prowokowało do historycznych analogii: walk Piastów z zagrożeniem germańskim 4). Rację ma bowiem Jerzy Skórnicki, gdy twierdzi: „pisarz współczesny sięgając po temat historyczny nie może się na jego gruncie poruszać, nie przenosząc nań doświadczeń swojego czasu”5). Współczesne rozumienie faktów historycznych, pomogło przecież Bunschowi odkrywać ich przyczyny sprawcze, zaś oddalenie w czasie od opisywanych zdarzeń – ocenić ich konsekwencje dla późniejszego życia narodu i bytu państwa.

Jednakże pisarz uznawał przenoszenie problemów ściśle współczesnych w czasy historyczne za „mijające się z istotą gatunku”6). Pisząc cykl powieści o tematyce piastowskiej chciał przekazać masowemu czytelnikowi artystyczny obraz rozwoju państwa polskiego od Mieszka I aż po lata panowania Władysława Łokietka 7). Jednakże tak pomyślany cykl powieściowy nie jest tylko ilustracją okresów panowania poszczególnych władców, gdyż Bunsch traktuje materiał historyczny w sposób twórczy. Zasadniczo pozostaje wierny ustaleniom historyków, jednakże tam, gdzie pojawiają się kwestie sporne czy też w pracach badawczych istnieją „białe plamy”, daje własną interpretację dziejów, jak choćby w Imienniku czy Braciach, gdzie wprowadza postać Bolka Zapomnianego, której historyczność kwestionuje wielu badaczy 8). Dąży też do rozwikłania zagadki konkretnych postaw bohaterów i ich stanów świadomości, rzutujących na podejmowanie określonych decyzji, wyznaczających bieg dziejów. Dlatego wnikliwie analizuje proces decyzyjny, pokazuje jego uwarunkowania polityczne, religijne i społeczne, wreszcie charakteryzuje osobowość władców, szukając także w ich postawach psychologicznych determinant działań.

Nie okazał się wprawdzie rewelatorem w dziedzinie formy literackiej, gdyż kontynuował tradycje powieści historyczno-przygodowej, ale zaznaczył swoją odrębność w traktowaniu materiału historycznego. Jego metoda pisarska bazowała bowiem na „niejako kronikarskim odtwarzaniu faktów”9) i łączeniu ich z frapującymi przygodami fikcyjnych bohaterów, co tworzyło atrakcyjną fabułę powieściową. Była więc w opozycji do nowoczesnych tendencji powieści historycznych, w których pisarze „śledzą analogie i podobieństwa do naszych czasów, odczytują dramat historii jako dramat postaw moralnych, starają się ukazać mechanizmy decydujące o biegu dziejów, dążą do historiozoficznych uogólnień”10). Bunschowi nie można zatem przypisać zamiaru analizy procesu dziejowego jako celu nadrzędnego jego pisarstwa, jego historiozofia wynika bowiem pośrednio z samego sposobu widzenia przeszłości przez autora. Artystyczna rekonstrukcja historii jest w istocie swej kreowaniem procesu dziejowego przez pisarza, który łączy fakty ze swoją wizją przeszłości. Pisarz nie może tylko ożywiać wydarzeń opisanych przez historyka, ale musi konstruować fabułę powieściową, odwołując się do prawdopodobieństwa zdarzeń, dlatego manipuluje elementami rzeczywistości historycznej, stwarzając dzieło sztuki beletrystycznej zgodnie ze swoją koncepcją polityczną, a zarazem i historiozoficzną.

Dla Bunscha ważne były zasadnicze koncepcje polityczne Piastów, które wpływały na bieg polskiej historii. W swoich powieściach operuje on nadrzędną kategorią państwa, szukając w ambicji i żądzy władzy jednostek, w interesach politycznych i gospodarczych grup społecznych, wreszcie w opozycyjności dawnej i nowej wiary, napędowych sił historii. Proces dziejowy jawi się Bunschowi jako kształtowanie się państwa, przy czym czynnikiem sprawczym jest tu dalekosiężna myśl polityczna kolejnych władców, spleciona z rozwojem społeczeństwa w duchu chrześcijańskim. Emanacją tej polityki jest organizowanie się państwa polskiego, w którym siłami cementującymi są władcy i nowa religia. Na tle tych procesów dziejowych określa też autor miejsce i rolę jednostki w historii. Problemy te są w centrum zainteresowania twórcy Dzikowego skarbu w początkowym okresie pisarstwa. Ukształtowane wówczas koncepcje historiozoficzne są już później tylko powielane.

Cykl piastowski rozpoczyna Dzikowy skarb, wydany w roku 1945, w którym Bunsch przedstawia przełomowe lata w dziejach Polan. To czas śmierci starego Ziemomysła, ojca Mieszka, władcy o charakterze plemiennym. Wraz z nim odchodzi stary porządek społeczny, wierzenia i obyczaje. Sędziwy władca dostrzegał nieuchronną potrzebę zmian i wierzył, że jego dziedzic Mieszko ich dokona. O nim to mówił w przedśmiertnej wizji: „Mieszko rozum ma bystry i świat poznał, a młodsze oczy lepiej widzą. Jemu ufam, że nowe drogi znajdzie”11). Bunsch skupia się na tym węzłowym momencie dziejowym, by ukazać polityczne determinanty przemian. Starcie dwu światów: zachodniego i wschodniego, dwu organizmów społecznych: państwowego i plemiennego, wreszcie dwu religii: chrześcijańskiej i pogańskiej – musi prowadzić do ich konfliktu. Na Zachodzie na gruzach Cesarstwa Rzymskiego wzrasta nowa kultura, której rdzeń stanowi chrześcijaństwo. Władcy państwa niemieckiego dążą do wskrzeszenia cesarstwa na drodze krwawych podbojów. Agresywna polityka germańskich margrabiów zmierza do rozszerzenia swoich terytoriów kosztem sąsiednich plemion słowiańskich. Polanie stanęli przed dylematem: walczyć z Niemcami, który roszczenia terytorialne motywowali misją krzewienia chrześcijaństwa, czy też przyjąć nową religię, by odebrać pozór słusznej sprawy wrogowi. Racje polityczne starły się tu więc z argumentacją ideologiczną.

Bunsch trafnie dostrzega, że starcie dwu światów: starego plemienno-pogańskiego i nowego państwowo-chrześcijańskiego musi rodzić konflikty także wśród Polan. Kapłani, rzecznicy starego porządku, obawiają się chrześcijaństwa jako religii propagowanej przez Niemców, gdyż utożsamiają to wyznanie z ekspansywnymi dążeniami margrabiów. Lękają się również przemian ustrojowych, które zmierzają w kierunku wykształcenia silnej i jednolitej władzy książęcej zamiast demokratycznych wieców rodowych, bo to umniejsza ich rolę w społeczności. Jednakże swoje racje polityczne skrywają za argumentacją o potrzebie wierności słowiańskim bogom. Dostrzega to Ziemomysł, który perswaduje w rozmowie z nimi: „ A i Bóg nie ma być niemiecki, bo go sami niedawno przyjęli, a przedtem był żydowski, czy inny, i z południa, znad morza przyszedł. Zły czy dobry, nie wiem, bo go nie znam i nie poznam, ale Niemcom siłę dał, może i nam ją da”12).

Zapoczątkowaną przez ojca linię polityczną kontynuuje Mieszko. W koncepcji Bunscha należy on do władców obdarzonych genialną świadomością historyczną, wykraczającą poza ramy jego czasów, potrafi bowiem dokonać rzetelnej analizy skomplikowanych układów politycznych ówczesnej Europy, jakby znajdował się w ich centrum, a nie na obrzeżach ówczesnego cywilizowanego świata.

„Póki Weleci Niemcom opór stawią, a cesarz w Italii ma zajęcie i swoich co chwila poskramiać musi, a jeno ten czy inny graf na nas napiera, którego czy zbić, czy tanio kupić można – póty nam czas skrzepnąć, aby opór dać Niemcom, gdy całą potęgą na nas się zwalą. Co ojcowie poczęli, skończyć przez ten czas musimy, by wszystkich Słowian przeciw nim postawić. A jakoż to uczynić, gdy każdy szczepowy panek z drugim za łeb się wodzi o porwanego człeka czy konia, a każdy kapłan swego boga pilnuje i księciem chce rządzić, albo mu rządzić przeszkadza, wróżby takie stawiając, jakie jemu potrzebne”13).

Mieszko ma świadomość starcia racji kapłanów i przywódców plemiennych z jego wizją budowania nowego porządku państwowego. Dostrzega jednak anachronizm ustroju plemiennego i stopniowy rozpad starych struktur, które warunkowały dotąd trwałość rodzimych wierzeń, ściśle związanych z patriarchalnymi więziami rodowymi. Konceptualna podstawa jego polityki to konieczność dokonania transformacji państwa w jeden silny organizm administracyjny, zdolny do sprostania wyzwaniom nowych czasów 14). Wypełnienie tej misji dziejowej wymagałoby jednak od poddanych dojrzałości politycznej i świadomości wyzwań tych czasów. Gdy ich brak, czynnikiem państwowotwórczym okazuje się w takim ujęciu procesu dziejowego myśl władcy, mającego wizję nowego ładu politycznego i społecznego. Dostrzegał on konieczność realizacji zasady potrójnej jedności: jedno państwo, jeden władca, jedna religia. Dlatego religię traktuje instrumentalnie: „Mnie nie nowy Bóg potrzebny, ale nowy porządek i ludzie, którzy go wprowadzić potrafią”15). Władca trafnie dostrzegał, że organizacja administracji państwa będzie łatwiejsza, gdy już istnieć będą struktury kościelne. Pisarz kreuje więc postać Mieszka jako człowieka w sferze religijnej prymitywnego, mentalnie ukształtowanego przez starą religię. Otwarcie się na dobrodziejstwa chrześcijaństwa nie jest spowodowane duchową potrzebą, ale korzyściami o charakterze politycznym 16).

Powstające scentralizowane państwo piastowskie oparte było na modelu patrymonialnym 17). Następca Ziemomysła, Mieszko, ma świadomość politycznego charakteru dziedziczenia państwa, traktowanego jak dynastyczna własność, którą trzeba chronić przed podziałami dzielnicowymi: „Wiem ci z dawna, że mnie ojciec uczynił dziedzicem. Nie chciał rozrywać, co ojce i dziady złączyli, boby wnuki na panków zeszły, po jednym gródku na każdego”18).

Bunsch pokazuje też kształtowanie się feudalnej struktury społecznej, której fundament na zachodzie Europy stanowiło przekonanie o boskim charakterze władzy monarszej. Tym samym uwarunkowaniom zaczyna podlegać dynastia piastowska na ziemiach polskich. Konsekwencja przyjęcia chrztu był fakt, że „książę zdecydowanie stanął ponad społeczeństwem, jako panujący”19), a to oznaczało powstanie monarchii. Usankcjonowanie władzy książęcej, wynikające z przekonania o świętości „krwi piastowskiej”20), umożliwia Mieszkowi skuteczny opór przeciw zakusom wyodrębniającego się jako samodzielny stan możnowładztwa, które chce ograniczenia jego władzy 21). Dlatego możni niechętni są chrześcijaństwu, gdyż jego wprowadzenie niesie za sobą wzmocnienie osoby władcy, stopniową utratę ich wpływu na stany niższe z powodu zaniku wieców oraz konieczność podporządkowania się nadrzędnym interesom państwowym. Nic więc dziwnego, że ich przedstawiciel – Wszebor, deklaruje: „Nie chcemy nowej wiary, ni niemieckiego obyczaju i nie chcemy być niewolnikami, ślepo słuchać, nie widząc do czego się zmierza lub gorzej: widząc, że do zguby własnej, do utraty tego, co najdroższe 22).

Prezentując motywacje polityczne, społeczne i religijne przedstawicieli różnych rodów pogańskich, Bunsch stara się określić, jak w tym gąszczu sprzecznych interesów dojrzewała decyzja Mieszka o przyjęciu chrześcijaństwa. W nowej religii widział bowiem władca nie tylko siłę wzmacniającą jego rządy, ale i zaporę przeciw niemieckiej ekspansji na ziemie słowiańskie. Taka też była motywacja jego małżeństwa z Dobrawą. Mieszko dowodził: „Nie kobiety mi trzeba, bo dość ich mam, tylko chrześcijańskiej księżniczki i spokoju z Bolkiem. Niemieckiej brać nie mogę, bobym tylko burze rozpętał, miast ją załagodzić, gdy krzyż wprowadzać będzie trzeba”23).

Pisarz podkreśla przy tym dalekowzroczność tego polityka, który zdecydował się na genialne pociągnięcie, by nie przyjmować chrztu z rąk germańskich 24). Obawiał się bowiem nie tylko nastrojów antygermańskich, ale i roszczeń niemieckiej hierarchii kościelnej do zwierzchnictwa nad nowo ochrzczonymi terenami polskimi. Chcąc stworzyć polityczny sojusz polsko-czeski, zdecydował się na powierzenie misji chrystianizacyjnej Czechom, krajowi słowiańskiemu, w którym chrześcijaństwo swoimi korzeniami sięgało czasów działalności misyjnej Cyryla i Metodego. Konsekwencje decyzji Mieszka tak przedstawia kronikarz niemiecki Thietmar, biskup merseburski: „I natychmiast w ślad za głową i swoim umiłowanym władcą poszły ułomne dotąd członki spośród ludu i w szatę godową przyodziane, w poczet synów Chrystusowych zostały zaliczone […]”25).

Jak dowodzi Paweł Jasienica 26), relacja Thietmara nie w pełni odpowiada prawdzie. Chrześcijaństwo przyjęła wraz z władcą tylko górna, kierownicza warstwa społeczeństwa. Natomiast kult słowiańskich bogów utrzymywał się wśród ludu znacznie dłużej, bo aż do wieku XIII, a ujawnił się ze szczególną siłą po śmierci Mieszka II, za czasów tzw. bezkrólewia. Jego tropem idzie także Bunsch w powieściach Bezkrólewie i Odnowiciel. Szczególnie powieść o dziejach Bolka daje liczne przykłady opozycji wobec nowej wiary. Istotę buntu przeciwko niej tak objaśnia jeden z bohaterów utworu, Witosza: „- Obraliśmy Bolka Mieszkowica panem, bo nasz jest i zawżdy z ludem trzymał, dawne swobody przywrócić przyrzekł i swobodę wyznawania bogów, jaki komu po Sierpcu, choć sam krzczony był. Ninie wie już, że łacniej ogień z woda pogodzić niźli naszych bogów z niemieckim. Jeśmy inni niż Niemce, nie chcemy ni ich praw, ni obyczaju, ni Boga, jen ino grozić umie nieposłusznym jego przykazaniom, których nikto nie rozumie ni spełniać nie wydoli”27).

Jednakże konsekwencją chrystianizacji będą głębokie przemiany duchowe, którym ulegają poganie. Proces ten przedstawia autor głównie na przykładzie bohatera historycznego, wywodzącego się z wyższych warstw społeczeństwa oraz fikcyjnych postaci z ludu. W Dzikowym skarbie można prześledzić przemiany wewnętrzne, dokonujące się w samym władcy pod wpływem Dobrawy oraz Jordana, zakończone dobrowolnym uznaniem za własne zasad i prawd wiary chrześcijańskiej.

Bunsch pokazuje na przykładzie reprezentatywnych bohaterów fikcyjnych, że przemiany w świadomości religijnej były bardzo powolne. Tak kreuje postać Adelajdy z Dzikowego skarbu, która wyznaje pogańską i chrześcijańską religię równocześnie, by nie narazić się ani starym bogom, ani nowemu. Czyni tak za radą swych opiekunów: „Prokulf pilnuje […] bym zachodniemu Bogu oddawała, co należy. A Świętosz o starych mi opowiada”28). Natomiast Dzik przyjmuje chrzest, aby ubezpieczyć się przed nieznanymi mocami 29), a Szmatka nawet dwa razy dla korzyści materialnych. Słowianina ukształtowanego przez religię pogańską, odwołującą się do kultu naturalnych sił przyrody, przerażają rygorystyczne zasady moralne nowej wiary oraz niezrozumiała dla niego eschatologia, gdyż nowa religia i nowe zwyczaje wykorzeniają go z dotychczasowych wierzeń, ale nie przynoszą mu szczęścia. Dzik jest zagubiony w nowym świecie po cywilizacyjnym przełomie. Na jego przykładzie pisarz pokazuje losy bohatera na dziejowym zakręcie, jego reakcje psychiczne i moralne. Prawda o człowieku zawarta w powieści historycznej Bunscha jest więc motywowana nie tylko politycznie, ale i psychologicznie.

Wejście Polski do świata cywilizacji chrześcijańskiej rozpoczęło proces europeizowania się plemion słowiańskich, znajdujących się w orbicie władzy Piastów. Wprawdzie – jak stwierdza Halszka Szołdrska 30) – Polanie dorównywali kulturą materialną plemionom germańskim, jednakże stanowili nację „barbarzyńską” w porównaniu z wyrafinowaną, opartą na dorobku starożytnego świata, kulturą Cesarstwa Bizantyjskiego. Bunsch formułuje więc tezę historiozoficzną, że proces ten przyczynia się do unieszczęśliwiania jednostek, które dotychczas żyły w ścisłym związku z naturą. W powieści ślady oświeceniowych poglądów o konflikcie między naturą i kulturą odnajdziemy przede wszystkim w sposobie konstruowania postaci Dzika, leśnego człowieka. Pisarz dopuszcza się w tej kreacji pewnej niekonsekwencji psychologicznej, obdarza bowiem Dzika zdolnością do refleksji nad fałszem i obłudą cywilizowanego świata, a równocześnie czyni z niego zagubionego w nowym świecie poczciwego osiłka. Konfrontując dwa światy, w których przyszło żyć bohaterowi: bytującego w harmonii z przyrodą poganina i człowieka nowej wiary, Dzik powie z przekonaniem: „Wolę tak, jak w lesie było”31). Ten człowiek, wyrwany ze swego środowiska i wrzucony w tryby historii, nie może się przystosować do nowego świata, dlatego szuka ucieczki w powrocie do przeszłości.

Na tak zarysowanym tle tym wyraźniej podkreśla Bunsch doniosłość koncepcji politycznej Mieszka i jego następców, by wprowadzić Polskę do świata chrześcijańskiego. Uwypukla fakt umiejętnego wykorzystania przez Bolesława Chrobrego rodzącego się kultu świętego Wojciecha, dla uzyskania w 999 roku arcybiskupstwa w Gnieźnie, a to „był najlepszy sposób zapobieżenia, aby młode chrześcijaństwo polskie nie stało się po prostu strażą przednią cudzoziemskiej polityki u nas”32) (Rok tysięczny). Jasienica dowodzi, że to jedna z najwybitniejszych koncepcji w naszych dziejach, której dobroczynne skutki odczuli nie tylko sami Piastowie, ale widać je było aż do początku wieku XVIII 33).

Scalające się dopiero pod panowaniem dynastii piastowskiej plemiona potrzebowały wewnętrznego spoiwa. Bunsch wskazuje, że chrześcijaństwo – traktowane przez Piastów utylitarnie – było im też potrzebne do budowania struktury państwa na podbudowie starego ładu plemiennego, ukształtowanego w poszczególnych regionach. Nie negując odrębności plemiennych, musieli bowiem szukać czynników łączących ideowo – w chrześcijaństwie, a także politycznie – we władzy koronowanego króla. Czynili to więc podobnie jak inni władcy ówczesnej Europy, choćby król duński Harald Sinozęby czy władca węgierski Geza. Scalając ziemie zamieszkiwane przez plemiona słowiańskie, Piastowie zachowywali pewne odrębności dzielnicowe, więc potrzebne im było spoiwo – chrześcijaństwo, podkreślające boskość władzy i sankcjonujące władzę króla namaszczonego przez arcybiskupa: „Nowa religia stawała się narzędziem umocnienia władzy nowo ochrzczonych władców, czerpiących pełnymi garściami z ottońskich doświadczeń, utrudniając jednocześnie agresywną politykę cesarza wobec nich”34).

Jednakże tworzenie nowego państwa napotyka nie tylko na opór polityczny regionalnych przywódców, tracących władzę na rzecz króla. Bunsch trafnie dostrzega bariery mentalne, wynikające z konserwatyzmu starego pokolenia, z gruntu niechętnego przemijaniu dotychczasowego porządku. Centralistyczne zamysły władcy polskiego rodzą także obawy ludu, który boi się nowego porządku. Zapatrzony w przeszłość, przywiązany do tradycji rodowej, nie akceptuje zmian. Klimunt, rzecznik dawnego plemiennego świata, wyraża to dobitnie: „Ja stary, czas nie mój, to i zmian żadnych nie chcę […]. Nawet na lepsze”35). Podobną argumentacją posługuje się inny z bohaterów Dzikowego skarbu, Mściwój: „Stary jestem i niełacno do nowego się nakłonić”36). Bunsch celnie wskazuje te bariery mentalne jako ważną przeszkodę w transformacji państwa, opóźniającą dokonywanie reform ustrojowych.

Tymczasem państwo polskie krystalizuje nowe postawy, rodzące się z przełamania indywidualnego interesu jednostek i zrozumienia potrzeby podjęcia służby państwu. Powiązanie jednostkowych losów z życiem zbiorowości plemiennej wymaga tymczasem przezwyciężenia barier grupowych na rzecz dobra państwa, którego symbolem staje się władca. Dobitnie określa istotę takiej postawy Zbrozło: „Nie Mieszkowi ja służę, jeno z nim razem jednej sprawie. Wał sypać trzeba, gdy powódź idzie. Dziś sąsiada zaleje, jutro was i wszystkich”37).

Dojrzewanie społeczności plemiennej do roli, jaką wyznaczyła jej historia, okazuje się jednak – według Bunscha – procesem żmudnym i skomplikowanym. Stosując zasadę unaoczniania faktów historycznych, pisarz pokazywał, że liczne plemiona i szczepy były niedojrzałe pod względem politycznym i religijnym do pełnienia nowej misji dziejowej. Eksponuje przy tym zdolność Piastów do racjonalnej oceny faktów społecznych, prowadzącą do swoistej adaptacji przyłączanych dzielnic do warunków nowego państwa. Tak oto określa tę postawę Jasienica: „Piastowie naginali dawne twory plemienne do życia pod wspólnym dachem.[…]. Ich historyczna wielkość polega na tym, że tworząc polityczną siłę i organizacyjną spójnię, ocalili przed zagładą wartości, które samodzielnie i licznie wzrastały od czasów Biskupina”38).

Tym większa więc zasługa władców, którzy potrafili swoimi decyzjami i działaniami stworzyć państwo polskie, nie tylko jako jedność geograficzną, ale i byt polityczny oraz kulturowy. Centralizując państwo pod względem administracyjnym, zachowali jednak odrębności regionalne, co pozwalało żyć społecznościom poszczególnych dzielnic zgodnie z miejscowym obyczajem i kulturową specyfiką, a nawet z zachowaniem pewnych modyfikacji prawnych w statutach 39).

W swoim cyklu powieściowym Bunsch ukazuje mechanizm władzy. Koncentruje swoją uwagę na władcach z dynastii piastowskiej, co jest zresztą nie tylko podstawową zasadą konstrukcyjną cyklu, ale i przejawem postawy historiozoficznej autora. Z tego też względu pierwszoplanowymi bohaterami historycznymi swych powieści czyni postacie władców polskich: Mieszka I (Dzikowy skarb), Bolesława Chrobrego (Ojciec i syn, Rok tysięczny), Mieszka II (Bracia), Bolesława Śmiałego (Imiennik), Władysława Hermana (Przekleństwo), Bolesława Krzywoustego (Zdobycie Kołobrzegu, Psie Pole), Bolesława Wstydliwego (Powrotna droga), Władysława Łokietka (Wawelskie wzgórze, Wywołańcy). Pisarz motywuje ich władzę czynnikami realistycznymi, obdarzając tych najwybitniejszych właściwościami zbliżonymi do charyzmatu. Postaci takie jak Mieszko I, Bolesław Chrobry czy Władysław Łokietek w zasadniczy sposób ważą na biegu dziejów naszego państwa. Ich decyzje wyznaczają bowiem kierunki rozwoju kraju. Właśnie ów proces decyzyjny interesuje pisarza, bo chce pokazać, jak wola władcy była determinowana zewnętrznymi okolicznościami politycznymi i układem grup społecznych w państwie. Akcentuje przy tym, że wielkość władcy wynikała z umiejętności harmonizowania interesu dynastycznego z interesem głównych sił społecznych w państwie: możnowładców i Kościoła. Podkreśla przy tym, że ostatecznie ciężar podjęcia decyzji spoczywa na jednostce, ona też ponosi konsekwencje tego rozstrzygnięcia. Pisarz rekonstruuje sposób kształtowania się zasadniczych koncepcji politycznych, odwołując się często z braku materiałów źródłowych do kreowania postaci fikcyjnych, które są wyrazicielami określonych postaw, bliskich zamysłom historiozoficznym autora.

Tak się dzieje w przypadku twórcy państwa polskiego, Mieszka, którego ambitne plany i wielkie cele są konfrontowane z poglądami doradzającego władcy Zbrozły, postaci fikcyjnej. Bohater ów jest ucieleśnieniem tego, co słowiańskie, gdyż w jego sposobie wartościowania świata nadrzędne kryterium stanowi dobro państwa polskiego. Przerasta on ogromem swej wiedzy i umiejętnościami analitycznymi samego księcia, zwłaszcza wówczas, gdy pisarz ukazuje władcę jako człowieka miotanego słabościami i namiętnościami 40). Umysłowość Zbrozły wyróżnia się na tle innych bohaterów świata powieściowego, co czyni z niego niewątpliwie porte-parole samego autora. Widać to najwyraźniej w słowach, kierowanych do władcy: „A wola wasza nie musi się objawić jak piorun, co łamie i niszczy. Lepiej niech przesiąka jak woda, wtedy dotrze wszędzie i wszystko na stałe ogarnie. Nie łudźcie się zresztą, kniaziu. Dla trzech pokoleń to praca, by w jedno stopić, co dotychczas żyło osobnym życiem. Jeśli umyślone państwo wasze ma trwać, nie może wyróść jak grzyb po deszczu, by zniknąć nazajutrz, lecz jak dąb zakorzenić się musi, a na to potrzeba czasu”41).

Zbrozło prezentuje też wyraźną koncepcję polityki niemieckiej, przeciwstawiając się doraźnym korzyściom w momencie zawarcia dynastycznego małżeństwa Mieszka z Odą: „Nie od Słowian Słowianom zguba grozi, ale każdemu z osobna od Niemców”42). Wyraźnie antygermańska wymowa tych słów to niewątpliwie wpływ późniejszych doświadczeń historycznych. Przecież właśnie brak współdziałania między plemionami słowiańskimi stał się przyczyną wymordowania Słowian połabskich i zajęcia ich ziem przez plemiona germańskie. Bunsch dostrzegał, że silnym zwornikiem społeczności jest poczucie zagrożenia, powoduje ono bowiem wewnętrzną integrację grupy i dychotomiczny podział: swój – obcy. Zbrozło uświadamia więc księciu potrzebę prowadzenia wyraźnej polityki niemieckiej, w której najważniejsze byłoby zachowanie polskiej racji stanu. Zajmuje przy tym postawę propaństwową, wskazując władcy nadrzędny interes państwa, które Mieszko buduje. Polityka władcy musi być czytelna dla jego podwładnych, gdyż tylko wtedy może on liczyć na ich wsparcie ideowe, a nie tylko wypełnianie powinności wobec suwerena.

Pytanie o rolę wybitnej jednostki w dziejach Polski powraca wielokrotnie na kartach całego cyklu piastowskiego. Bunsch idzie tutaj w poprzek dominującej wówczas historiozofii marksistowskiej, traktującej historię jako dziejową konieczność, której czynnikiem sprawczym jest walka klasowa 43). Pisarz natomiast doceniał rolę wybitnych jednostek w dziejach, podobnie jak czynili to zwolennicy koncepcji heroizmu demokratycznego 44). Personalistyczne traktowanie historii prowadziło go do wniosku, że jednostka była autorem, a nie aktorem dziejów 45). Dlatego w cyklu piastowskim dowodzi, że państwo polskie wyrosło z dążeń wybitnych Piastów, ich koncepcji politycznych, umiejętnie realizowanych w określonych warunkach historycznych. Akcentuje przy tym charakterystyczne sprzężenie zwrotne: jeśli rządzący odnosił wewnętrzne sukcesy polityczne, to i kraj wzmacniał się ekonomicznie, a to z kolei rzutowało na jego sukcesy w polityce zewnętrznej. Bunschowska kreacja Mieszka eksponuje tę właśnie świadomość wielkości i roli, jaką władca musi wypełnić w dziejach: „Wspomnieniem przelatywał lata walk; pozwoliły mu one zręby zakreślić budowli, którą, pchany jakąś siłą wewnętrzną, wznosił nie sobie. Własnego szczęścia nie miał. Gdy inni jeszcze igrali, on już walczył; gdy inni kochali, on myślał, gdy inni wypoczywali – pracował (…). A z nim razem zginie jego dzieło, któremu więcej niż życie poświęcił, bo szczęście”46).

W tej koncepcji mechanizmu dziejów wybitna jednostka jest twórcą historii, ale równocześnie bieg zdarzeń wpływa na jej losy osobiste, gdy musi podporządkować się procesowi dziejowych konieczności. Powieści Bunscha pokazują więc dramaty wyboru, mówią o odpowiedzialności za los zbiorowości. Dlatego dramat osobisty przeżywają Bolesław Śmiały, Mieszko II czy Kazimierz Odnowiciel. W Imienniku pisarz przedstawia tragedię świetnie zapowiadającego się kontynuatora linii politycznej Chrobrego – króla Bolesława zwanego Śmiałym, spowodowaną konfliktem z biskupem Stanisławem Turzymą ze Szczepanowa. Personalny spór władcy z hierarchą wyznacza oś konstrukcyjną powieści, ukazującej walkę Kościoła z państwem o prymat w Europie. Kościół propaguje tezę świętego Augustyna o wyższości państwa bożego nad państwem świeckim i roli opatrzności bożej w dziejach 47), co doprowadza do rozłamu między papiestwem a cesarstwem, określanej w historiografii jako „walka między tiarą i koroną”. Przyjęcie formuły historiozoficznej, że nadrzędny był wówczas interes państwa, spowodowało taki sposób przedstawienia racji biskupa Stanisława i jego antagonisty, króla Bolesława, by argumentacja władcy stała się bliższa współczesnemu czytelnikowi 48). Bunsch uważa bowiem za wiarołomstwo nałożenie anatemy na osobę władcy i zwolnienie z posłuszeństwa jego poddanych przez podległego królowi dostojnika kościelnego 49). Rzutowało to bowiem na losy państwa, prowadziło do utraty jego spoistości wewnętrznej i osłabienia wobec sąsiadów. Podobną tezę autor powtórzy w powieści Bezkrólewie: „brak uznanego władcy jest groźny zarówno dla państwa, jak i dla Kościoła”50). Interes kraju wymaga więc politycznego podporządkowania się królowi, przy zachowaniu autonomii w moralnej ocenie działań władcy. Taki sposób ujęcia tej kwestii to niewątpliwie także refleks współczesności.

Konflikt o władzę doprowadza jednak w Polsce do anarchii, a wreszcie wybuchu buntu ludowego. Rządy Rychezy i związane z nimi wzmacnianie wpływów niemieckich przydały bowiem owemu powstaniu cech ruchu narodowego, którego celem było przywróceniu ustroju plemiennego i nawrót do dawnej pogańskiej wiary. Bunsch dowodzi jednak, że konsekwencje tego buntu, zwróconego przeciw władzy centralnej i hierarchii kościelnej, były zgubne dla państwa, bo rozrywały więzy łączące poszczególne dzielnice. Trudny okres bezkrólewia kończy powrót syna Mieszka II, Kazimierza, którego „lud witał jak zbawcę, bo już wiedział, że lepszy najgorszy pan niż najkrótszy bezład”51) (Odnowiciel). Pisarz wskazuje, że w ówczesnych warunkach władca był gwarantem ładu i bezpieczeństwa w państwie. Takie też przesłanie formułuje Odnowiciel do swojego następcy, Bolesława: „Pamiętaj, że służyć masz nie sobie, lecz Bogu i ludziom”52). Hierarchia władzy jest tu zgodna ze średniowiecznym kanonem wartości.

Formuła integracji i dezintegracji państwa stała się wyznacznikiem oceny poszczególnych władców. Pisarz trafnie wskazuje, że siłą dezintegrującą państwo byli możnowładcy, niechętni silnej władzy centralnej, której musieli się podporządkować (Powrotna droga, Wawelskie wzgórze). Ocenia więc, podobnie jak Jasienica, że „możne rody wolały podział państwa od jego jedności”53).

Historiozofia Bunscha oparta jest o widzenie historii jako procesu dziejowego będącego emanacją dążeń wybitnych dynastów do tworzenia silnego organizmu państwowego. Takiemu celowi podporządkowane są polityczne plany władców, ekspansja terytorialna i umacnianie władzy centralnej. Istotnym czynnikiem spajającym plemienne początkowo społeczności dzielnicowe jest monoteistyczna religia chrześcijańska, wskazująca także boski atrybut władzy.

Bunsch niewątpliwie poprzez swoje powieści dyskutował ze współczesnością, ale była to dyskusja  à rebours. W czasach przymusowej laicyzacji, a nawet ateizacji, społeczeństwa, pisarz ukazywał pozytywną rolę chrześcijaństwa w życiu narodu. W latach dominacji materializmu historycznego, głoszącego tezę, że „historia wszystkich dotychczasowych społeczeństw […] jest historia walk klasowych”54), Bunsch dowodził, że konflikty te są siłą destrukcyjną, gdyż niszczą państwo. W okresie dominacji grupy społecznej nad jednostką, był zwolennikiem heroizmu demokratycznego, wskazując rolę wybitnych jednostek w dziejach nie tylko polskiego społeczeństwa, ale i w dziejach świata, czego przykładem jego trylogia o Aleksandrze Macedońskim. Nie będąc rewelatorem w zakresie formy powieściowej, potrafił jednak sformułować swój, w miarę oryginalny, system sądów historiozoficznych, odbiegający od ideowych kanonów epoki. Tym samym podejmował swoisty dyskurs literacki ze współczesnością.

Przypisy:

1) K. Bunsch, Chcę, aby naród wiedział, kim jest, „Wrocławski Tygodnik Katolicki” 1978, nr 9.
2) M. Nowy, Ujrzeć czas dawno miniony, „Dziennik Polski” 1977, nr 34
3) W. Nawrocki, Na marginesie powieści o Janie Amosie, „Życie Literackie” 1976, nr 47, s. 6.
4) Por. S. Burkot, Proza powojenna 1945-1980, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1984, s. 57-58. Sam pisarz również wskazywał na ten aspekt kreacyjny, wypowiadając się w jednym z wywiadów, że tworzenie Dzikowego skarbu był to „rodzaj psychicznej samoobrony, wewnętrznego oporu przeciwko temu, co nas wtedy otaczało” (M.Ł., Karol Bunsch, „Nowe Książki” 1976, nr 22, s. 642).
5) J. Skórnicki, Powieść o Romualdzie Traugutcie, „Życie Literackie” 1958, nr 6, s. 3.
6) Rozmowy z pisarzami. Karol Bunsch, „Życie Literackie” 1958, nr 19, s. 10.
7) Bunsch nie stworzył jednak całościowego literackiego obrazu epoki piastowskiej, gdyż brak powieści o ostatnim władcy z tej dynastii Kazimierzu Wielkim.
8) Por. P. Jasienica, Polska Piastów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986, s. 94. Jednakże stał się on bohaterem powojennych powieści historycznych ze względu na antyklerykalna postawę, m.in. B. Sujkowskiego Bolko Zapomniany (1956), J. Żylińskiej Złota włócznia (1961).
9) A. Hamerliński, Karol Bunsch, „Tygodnik Kulturalny” 1962, nr 49, s. 4.
10) Tamże.
11) K. Bunsch, Dzikowy skarb, Kraków 2003, t. I, s. 11.
12) Tamże.
13) Tamże, s. 18.
14) W jednym z wywiadów Bunsch stwierdził: „Najwyżej cenię Mieszka. On zaczął panowanie, władając zaledwie jednym plemieniem. Miał jednak koncepcję zjednoczenia plemion, mówiących językiem słowiańskim […]. Mieszko i Chrobry to dla mnie prawdziwi twórcy państwowości polskiej”. K. Bunsch, Czym jest prawda historyczna? (rozm.) A. Wcisło, „Gazeta Południowa” 1979, nr 145.
15) K. Bunsch, Dzikowy skarb …, t. I, s. 42.
16) Tę motywację rozwija Bunsch także w następnych powieściach cyklu, czego przykładem wypowiedź bohatera Bezkrólewia, Dobiesława: „Stary Mieszko cały poganin był, a chrześcijaństwo wprowadził, bo rozumiał, że potrzebne”(cyt. wyd., s. 11).
17) Polska. Dzieje cywilizacji i narodu. Monarchia Piastów, M. Derwich, A. Żurek (red.), Wydawnictwo Dolnośląskie, Warszawa – Wrocław 2003, s. 25.
18) K. Bunsch, Dzikowy skarb …, t. I, s. 23.
19) P. Jasienica, Polska Piastów…, s. 55.
20) Sądząc jednego z bohaterów, Zaboja, Mieszko dowodzi: „Krew Piastowa święta jest, dlatego karę poniesie, by przykład był, aby nikt nawet w myśli ręki na nas podnieść się nie ważył”. Tamże, s. 48.
21) Problemowi walki o władzę między możnowładcami a przedstawicielami dynastii piastowskiej Bunsch poświęca dzieła początkowego okresu twórczości: Dzikowy skarb, Imiennika, a z późniejszych Powrotną drogę, Braci czy Bezkrólewie.
22) K. Bunsch, Dzikowy skarb …, t. I, s. 34.
23) Tamże, s. 50.
24) Tak ocenia tę decyzję P. Jasienica: „Fakty wskazują, że pierwsze kroki Mieszka na nowej drodze od razu nacechowane były przezornością i rozumem” (Polska Piastów …, s. 60).
25) Tamże, s. 53.
26) Tamże.
27) K. Bunsch, Bezkrólewie, Kraków 2003, s.191.
28) K. Bunsch, Dzikowy skarb…, t. II, s. 235.
29) Dzika nie można nazwać człowiekiem wierzącym w Boga o charakterze transcendentnym, gdyż jego religijność tożsama jest z pogańską wiarą w siły przyrody, właściwą ludom pierwotnym.
30) H. Szołdrska, Polska wczesnodziejowa, Wrocław 1979.
31) K. Bunsch, Dzikowy skarb…, t. II, s. 43.
32) P. Jasienica, Polska Piastów …, s. 75.
33) Tenże, Myśli o dawnej Polsce, Czytelnik, Warszawa 1985, s. 16.
34) J. Shepard, Europa i świat zewnętrzny, [w:] Wczesne średniowiecze od 400 do 1000 r., R. McKitterick (red.), Oxford University Press 2001, tłum. Z. Dalewski, Świat Książki, Warszawa 2003, s 274.
35) K. Bunsch, Dzikowy skarb…, t. I, s. 248.
36) Tamże, s. 41.
37) Tamże, s 248.
38) P. Jasienica, Myśli o dawnej Polsce …, s. 43.
39) Tamże, s. 50.
40) Zjawisko to zaobserwować można w powieści Ojciec i syn, poświęconej procesowi starzenia się Mieszka, dziejom jego drugiego małżeństwa z córką margrafa Dietricha Odą oraz dorastaniu syna Mieszka, Bolesława.
41) K. Bunsch, Dzikowy skarb …, t. I, s. 193-194.
42) Tenże, Ojciec i syn …, t. II, s. 83.
43) K. Marks, F. Engels, Manifest Partii Komunistycznej, [w:] Wybrane problemy filozofii marksistowskiej. Teksty źródłowe, Warszawa 1971, s. 101.
44) Z. Kuderowicz, Heroizm demokratyczny, [w:] Filozofia dziejów, cyt. wyd., s. 197-205.
45) Taka koncepcja roli jednostki widoczna jest też w trylogii antycznej Bunscha: Olimpias (1955), Parmenion (1967), Aleksander (1967). Por. K. Surowiec, O trylogii antycznej Karola Bunscha. Problematyka, bohaterowie, narracja, „Prace Humanistyczne Towarzystwa Naukowego w Rzeszowie”, nr 27, Rzeszów 1986.
46) K. Bunsch, Dzikowy skarb …, t. II, s. 261.
47) Por. Z. Kuderowicz, Heroizm…, s. 10-14.
48) Wywołało to protesty środowisk katolickich. Por. Z. Starowieyska-Morstinowa, Król i biskup, „Tygodnik Powszechny” 1949, nr 44; M. Plezia, Czy doprawdy dokument autentyczny, „Tygodnik Powszechny” 1952, nr 5; K. Bunsch, Spór o sprawę św. Stanisława, „Tygodnik Powszechny” 1951, nr 11.
49) Szerzej uzasadnia Bunsch tę tezę w Posłowiu do Przekleństwa, Kraków 1973.
50) K. Bunsch, Bezkrólewie …, s. 8.
51) Tenże, Imiennik, t. II, Śladem pradziada, Kraków 2003, s. 28.
52) Tamże, s. 29.
53) P. Jasienica, Polska Piastów …, s. 116.
54) K. Marks, F. Engels, Manifest …., s. 101.

Artykuł opublikowany w: Literatura i język wczoraj i dziś, red. E. Błachowicz, J. Lizak, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2007, s. 209 – 222.

________________________________________________________________________________

Składamy serdecznie podziękowania
Panu prof. nadzw. dr. hab. inż.

Tadeuszowi Pomiankowi,

Rektorowi Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania
z siedzibą w Rzeszowie, za wyrażenie zgody na opublikowanie wersji elektronicznej artykułu na stronie internetowej poświęconej twórczości pisarza
Karola Bunscha.